piątek, 28 stycznia 2011

Puk, puk...

Wszystko się zmienia.
Czas biegnie nieubłaganie szybko i człowiek, by nie zostać w tyle, musi być stale na bieżąco...
I właśnie dziś, kiedy na zewnątrz mróz siarczysty, a za oknem prószy śnieg, przyszła mi taka dosyć mocno eschatologiczna refleksja.
Otóż człowiek wierzący też musi być na bieżąco! Może niekoniecznie na bieżąco z aktualnie panującą modą, by ubierać się w to, czy tamto. Może nie do końca na bieżąco z informacjami prasowymi, czy telewizyjnymi na najróżniejsze tematy. Może nie na bieżąco z cenami najnowszej wersji samochodów, produkowanych przez GM. I choć to wszystko wydaje się być ważne, to chyba tak na prawdę ja, który myślę i mówię o sobie, że jestem wierzący, powinienem być NA BIEŻĄCO Z BOGIEM! To brzmi jak slogan. I niech tak będzie. Ale ten slogan, to nic innego, jak codzienny kontakt ze Źródłem. Jak modlitwa. Jak rozmyślanie nie tylko o tym, co będzie na obiad. To wdzięczność za to, że mogę budzić się i zasypiać ze świadomością, że jest Ktoś, kto kocha i troszczy się mimo wszystko. To, parafrazując słowa Św. Pawła, "życie, poruszanie się i istnienie w NIM"!
Niech ten dzień dla nas wszystkich DOBRY BĘDZIE!:):):)

Specjalne pozdrowienia dla Tych, co w górach:)
Cuba de Zoo na dobry dzień:)